czwartek, sierpnia 17, 2006

początek historii, zwany też wstępem

W trakcie dalszej lektury wielu z was może zastanawiać się kim jestem. Mam nieco ponad dwadzieścia lat. Od bodajże ósmego roku życia jestem wychowywany w rodzinie Świadków Jehowy. Odkąd pamiętam nikomu dookoła - a miałem towarzystwo jedynie "w prawdzie'' nie podobało się to co robiłem. Czy to moja fryzura - zawsze nosiłem krótkie włosy, czy ubiór - szerokie spodnie, czy mowa - mówiłem językiem luźnym, nie wyuczonym i nie "sztywnym". Nienawidziłem także fałszu panującego wśród większości "braci" i "sióstr". Zawsze przychodząc na zebranie i byłem radośnie witany - wiedziałem że za plecami sypały się komentarze na temat mego zachowania. Najgorsze było to, że zawsze kiedy starałem się opowiedzieć o tym osobom co do których przynajmniej wydawało mi się że miałem zaufanie - praktykowane było coś w rodzaju donosicielstwa - czy to do rodziców, czy do "starszych" lub "sług pomocniczych". Skutkowało to wieloma rozmowami - do momentu ukończenia owych magicznych 18 lat - z udziałem rodziców. Zawsze byłem postrzegany jako osoba dwulicowa. Dlaczego? Prawdę mówiąc nie mam pojęcia. Zawsze robiłem to, co chciałem. Nigdy się z tym nie kryłem. Mówiłem to co o kimś lub o czymś myślałem - wprost i bez ogródek. Może dlatego większość "braci" się odemnie odsunęła, postrzegając mnie dosłownie jak odstępcę? Możliwe. Wiem jedno. Organizacji Świadków Jehowy, mimo naprawdę szczytnych celów i założeń - nadal wiele brakuje do planowanej doskonałości. To co udało mi się zaobserwować przez kilkanaście lat - zamierzam opisać tak, by w końcu ujrzało światło dzienne. Koniec z milczeniem i załatwianiem spraw "wewnątrz organizacji", gdzie tak naprawdę nic się z tym nigdy nie robi.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Tak to juz jest. Jak jestes inteligentny, wrazliwy, samodzielny w mysleniu to jestes na ocenzurowanym. W zwiazku z tym mozesz przezywac powazne rozterki - wszak nauczono cie ze tu jest prawda, a pomimo wysilkow (dokonywania psychicznego gwaltu na samym sobie) nie jestes w stanie zagluszyc swoje watpliwosci, swoje mysli, nie jestes w stanie w koncu sprostac idealowi brata czy siostry i w koncu juz wszystkiego masz dosc.