środa, sierpnia 30, 2006

wizyta

Dość długo już nie pisałem. Spowodowane to było.. Zresztą - nie o tym chcę mówić. Ostatnio przeżyłem odwiedziny starszego z mego zboru. Poinformował moich rodziców którzy byli na zebraniu - że "odwiedzi" mnie następnego dnia. Przepraszam bardzo - ale gdzieś mam takie odwiedziny, które można nazwać inaczej "napraszaniem się". Niektórzy mogą powiedzieć że się czepiam, ale w tym momencie innego terminu którym można nazwać takie zachowanie nie widzę. Tak czy inaczej - przyszedł godzinę przed studium książki. Od razu nawiedził mnie swoją osobą. Rozpoczął "delikatną" rozmowę - tak jak robi to większość "starszych". Tematy od "co słychać", "co ostatnio robisz", "jak praca" a kończące się na "kiedy cię zobaczę na zebraniu". Nie wytrzymałem, zacząłem zadawać pytania. Pierwsze - skoro Jehowa - jak możemy przeczytać w Biblii - ustanowił między sobą a ludźmi jako posłannika, tylko i wyłącznie Jezusa - to co robi na samym szczycie organizacji ciało kierownicze - które stanowi "widzialny kanał łączności" ? Ponadto - dlaczego skoro Jehowa jest Bogiem, co za tym idzie - istotą doskonałą, a zakładając że faktycznie ów "kanał łączności" jest Jego dziełem - mylił się niejednokrotnie, częstokroć kompletnie zmieniając dotychczasowe "prawa"? Przecież z doskonałości Bożej wynika również jego nieomylność, a co za tym idzie - najwidoczniej ów "kanał łączności" nie jest przez Jehowę kierowany. Po paru takich pytaniach, a odpowiedziach które nie przynosiły mi wystarczającej satysfakcji - mówiących o "nowym świetle" ów starszy stwierdził że widocznie zacząłem czytać strony odstępców, a co za tym idzie wyniósł się szybciej niż przyszedł, zostawiając przy tym kurtkę. Dziwne zachowanie jak na osobę która powinna pomóc dogłębnie zrozumieć prawdy "biblijne" i wyjaśniać wszelkie wątpliwości. Na koniec tej relacji chciałbym wrócić na chwilę do tematu "nowego światła" dawanego nam przez Ciało Kierownicze. W moim rozumieniu - wybaczcie moją ułomność - nowe światło, oznacza nowe zrozumienie. Jeżeli widzę przedmiot - stwierdzam że jest czarno-biały i okrągły. Nowe światło w tym wypadku oznaczałoby że patrząc na ten sam przedmiot stwierdzam że to piłka. Patrząc przez pryzmat słów owego starszego - "nowe światło" dawane członkom organizacji oznaczałoby - przy patrzeniu na ten sam przedmiot - stwierdzenie że to już nie jest czarno-białe i okrągłe a czerwone i kwadratowe. Mam nadzieję że kiedyś istotę "lepszego zrozumienia" poznam dogłębniej.

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

witam.dziękuję za zaproszenie.ciekawie obszedłeś się z braciszkiem.ciekawe jakie będą dalsze kroki starszych po tym spotkaniu.u nas bracia przychodziliby pewnie co drugi dzień i przekonywali.(ciekawe kogo,bo pewnie sami w nic nie wierzą).zgadzam się z tobą w kwestii nowego światła.jeżeli chodzi o napraszanie się starszych to wiem coś o tym.kiedyś,gdy byłam chora powiedzieli mijemu synowi kiedy i o której przyjdą.nie pytali nas o zdanie,czy mamy czas albo ochotę widzieć się z nimi.ot tak doszli do wniosku,że powinni przyjść i nie ważne co my o tym myślimy.pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Witaj!
Obawiam się że juz nigdy pełniej i dogłębniej nie zrozumiesz kwestii "nowego światła". Jestem w Organizacji od 15 lat i jedyny wniosek jaki mi sie nasówa wzgledem tego zjawiska, zawarłem w materiale swej pracy "Wykluczenie ze społecznosci jako forma dyscyplinacji w chrześcijańskich związkach wyznaniowych." Fragmenty:
Nowe Światło – (1) koncepcja myślowa, rozwinięta i praktykowana min. przez Świadków Jehowy, a mająca na celu złagodzenie siły i nieuchronności dysonansu i napięć pojawiających się u członków wyznania w momencie wprowadzenia istotnej zmiany którejś - z uważanych dotychczas za „biblijne” i nie zmienne - doktryn. Takie zmiany, wbrew cytowanemu na ich uzasadnienie wersetowi z księgo Przysłów 4:18 „lecz ścieżka prawych jest jak jasne światło, które świeci coraz jaśniej, aż nastanie pełny dzień.”, zazwyczaj nie polegają na pełniejszym, dokładniejszym zrozumieniu danej koncepcji biblijnej, lecz na jej całkowitej zmianie lub zastąpieniu nową, oczywiście również „uzasadnioną biblijnie” doktryną;
(2) eufemizm - lub może bardziej - manipulacja językowa, pozwalająca zastąpić słowa: fałszywe proroctwo, kłamstwo biblijne, fałszywy prorok, ludzkie przepowiednie itp. używane jako określenia wskazujące na nierzetelność i nieprawdziwość głoszonych przez Towarzystwo Strażnica, niezmiennych „prawd” biblijnych, które jednak okazują się zmienne i nieprawdziwe.
Ot, cała głębia nowego światła...
Pozdrawiam,
Jeruzaleme

Anonimowy pisze...

Witam:)
Czytając tego bloga to mam wrażenie że wiedzy to ty żeś zaledwie liznoł nie mówiąc o głebszych sprawach jak niewolnik:)Czasem siedze tak w pracy i jak nie mam co robić to czytam strony osób przeciwnych,ciekawe jest to ze nie pisze sie na zadną organizacje tyle co na ŚJ.ale do reczy,kiedy sobie przeglądam to czytam wiele rzeczy podwarzających nauki-niesamowicie mnie to buduje bo zaraz szukam odpowiedzi czasem długo i upewniam sie w co wierze:)zresztą jestem mam taki tez zawód historyka,ale kiedy czytam taką strone jak twoją to sobie mysle że albo nie znasz zycia albo nie byłeś katolikiem, jesli studiowałes to wiesz co robisz jak nie to lepiej dla ciebie,a ten brat o którym pisałes starszy to chciał ci pomóc-ciekawe co ty bys zrobił na jego miejscu...

Anonimowy pisze...

Czytam i nie mogę uwierzyć.Wszystko traktowałeś jako przykry obowiązek. To po co chodziłeś na zebrania. Ja akurat zostałam wykluczona ale wiem za co, i nie komentuje tego . Wyszukałeś wszystkich wad jakie kto miał i je opisałeś. Każdy tak potrafi.Masz straszną złość w sobie ,ale czemu ?

margaret pisze...

Może dlatego, że przez wiele lat oszukiwany był przez sektę?
Zastanówcie się proszę samodzielnie nad swoimi prawdami. Nie korzystajcie ze Strażnicy, czy innych gazet[?] a z Biblii.
Ciekawą kwestią jest fakt przepowiadania przez ŚJ końca świata. Dlaczego to robią skoro Jahwe mówi; "Nikt nie zna miejsca, ani godziny, kiedy Syn Człowieczy przyjdzie."
Radzę też porównać Biblię Świadków z Biblią, choćby Tysiąclecia i zweryfikować, czy, aby te tak zwane "drobne zmiany" nie zmieniają przypadkiem rzeczywistego sensu.
Pozdrawiam i życzę odnalezienia prawdy.

Anonimowy pisze...

to są pajece i fałszywe .... wiem bo straciłem kilka lat na zafajdanych zgromadzeniach w stęszewie i z.g. zero rozrywki,ciągle się dopierd. do wszystkiego. na szczęsce byłem tylko nie ochszczonym głosicielem.unikajcie ich ,nie dadzą sobie nic powiedzieć bo ich jedyny i prawdziwy Bóg to jehowa a ja go pierdol...

Anonimowy pisze...

Przeczytałem kilka komentarzy i mam swoją refleksję.W moim domu przyjmuję osoby w których otoczeniu czuję się miło.Z innymi spotykam się na neutralnym gruncie.Następna sprawa to ingerencja w moje sprawy intymne-duchowe.Pozwalam na to osobom, które mają kwalifikacje.W moim rozumowaniu jest to dyplom kwalifikacyjny z psychologii,doświadczenie życiowe poparte autorytetem.Przeczytanie biblii,cotygodniowe wałkowanie"Strażnicy"pod kontrolą "starszego",nie uprawnia nikogo do zajmowania się "duchowością" innej osoby.Księża katoliccy mają przynajmiej kilkuletnie przygotowanie do zajmowania się tą delikatną materią.Jeszcze jeden element,który dyskredytuje tych "nawiedzonych wybrańców" to brak pokory i tolerancji dla innych.Przecież nie jesteśmy/I TO DZIĘKI B O G U/ klonami.Każdy z nas z osobna dostał coś innego.Nawet czytamy Biblię inaczej.Dlatego jeszcze ten świat istnieje.Należy umieć korzystać z daru wolnej woli i pielęgnowac własne sumienie..ot i tyle...

Anonimowy pisze...

A moim zdaniem to poprostu mentalność Polaków... Nie zawsze to wina wiary a tego, że u nas poprostu tak się robi..."ja jestem najważnieszy, teraz ja mam swoje pięć minut"itd... wiec sie wprasza sugerujac ze powinienes sie ucieszyc z tej wizyty. też tego nie cierpie i wiadomo ze SJ powinni z zalozenia miec inne myslenie ale jednak pochodzenie i cala reszta ma duzy wplyw na zachowanie ludzi...
schneeflocke